tw  W sierpniu odbył się organizowany co 2 lata Zlot Kadry ZHP. Oczywiście nie zabrakło tam instruktorów naszego hufca:  pwd. Nikoli Włodarskiej, pwd. Michała Pyszory i phm. Agnieszki Herduś – Rodzik, którzy opisali to wydarzenie ze swojej perspektywy.

 

Przewodniczka Nikola Włodarska zrelacjonowała zlot w ten sposób:

„Na tegorocznym zlocie kadry brałam udział w module-obóz drużynowych. Była to wyjątkowa forma jak na tego typu imprezę. Na przygotowanych warsztatach mogliśmy dowiedzieć się o nadchodzących zmianach w instrumentach metodycznych oraz przedyskutować ich idee podczas zajęć popołudniowych. Ważnym elementem każdego dnia był obiad, który przygotowywaliśmy na ogniskach. Był to wspaniały czas na to, aby jeszcze bardziej zintegrować się z grupą podczas pogawędek przy krojeniu pomidorów!
Kolejny dzień był zaplanowany na szeroko pojętą służbę. Z samego rana wyjechaliśmy autokarami do pobliskiego nadleśnictwa, gdzie pomagaliśmy czyścić las.
Przedostatni dzień obozu przeżyliśmy pod hasłem „Braterstwo”. Odbyły się tego dnia zajęcia przybliżające nam tematykę European Jamboree 2020 oraz poszliśmy w odwiedziny do modułu Zagranica LevelUp, gdzie mogliśmy wcielić się w rolę zagranicznych skautów i na nowo odkryć uroki Polski na jarmarku. Każdy mógł między innymi stworzyć swojego własnego dumplings czyt. pierożka z twarogiem, poznać najsławniejszych i najbardziej zasłużonych Polaków czy też zatańczyć krakowiaka. ”

           

      

Przewodnik Michał Pyszora wspomina go tak:

„Brałem udział w PromoLASie w zastępie fotografów i był to mój pierwszy zlot kadry. Moje dni wyglądały z pozoru dość monotonnie – robiliśmy zdjęcia, potem je selekcjonowaliśmy i przerabialiśmy. Jednak tylko z pozoru. Dni upływały na zgłębianiu świata fotografii od strony technicznej, jak i artystycznej. Fotografowaliśmy uczestników innych obozów, prowadzących zajęcia, uczyliśmy się pracy z blendą, tworzenia historii ze zdjęć, pracy z modelem oraz robienia reportażu w naprawdę trudnych warunkach. Kadra mojego zastępu dzieliła się z nami wszystkim, co umieli, dbając o naprawdę przyjacielską atmosferę. Miłym aspektem była publikacja na stronie ZHP wybranych zdjęć uczestników zastępu foto. Ponadto brałem udział w konferencji instruktorskiej „Harcerstwo w XXI wieku”, gdzie próbowaliśmy znaleźć złoty środek między tradycją a nowoczesnością.
Najbardziej dla mnie cennym doświadczeniem zlotowym było poznanie nowych, naprawdę fantastycznych ludzi i właśnie chyba to, przyciągnie mnie za 2 lata na VII Zlot Kadry ZHP.”

Podharcmistrzyni Agnieszka Herduś-Rodzik opowiada zaś o nim tak:

„Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce pomyślałam sobie, że a może by…. A może nie jestem za stara? A może by spróbować?
Emocje rosły, rosła chęć. Przekonałam przyboczną i zgłoszenia poszły. Jedziemy na Zlot Kadry ZHP. Będzie super. Będą nowe pomysły, wrócimy z energią i pełną głową. […] Zakończył się rok szkolny, był obóz, potem wczasy z dziećmi i… Przyszło zmęczenie. Kryzys. Nie jedziemy. Nie mam siły. Dzień przed było dno. Ja nie chcę. Jestem zmęczona, chcę pomieszkać w domu, mieć czas na ogród. Ale nie, nie mogę. […] Więc już rano. Plecak gotowy, mundur wyprasowany. Chęci nadal brak, ale już ta myśl, że zwykle, gdy się nie chce, to będzie super.
I przyjeżdża Ola: jak mi się nie chce. Ale nic to, pakujemy się. Wtedy dociera Michał, a jemu… Też się nie chce. Jesteśmy dzielni. Jedziemy po Nikolę, morale rośnie, będzie fajnie.
I wtedy się zaczęło. Ten pierwszy moment, gdy czuję, że to impreza z harcerskim klimatem i będzie czad.
A potem było tylko lepiej. Zgłoszenia. Oddajemy krew (no dobrze, kogo chcą, ten oddaje) i idziemy każdy w swoją stronę. My na obóz drużynowych HS. A tu już ludzie, już ruch, już niesamowita kadra. Ogarniamy się przez chwilę i do pracy. Trzeba postawić namioty, wprowadzić się, postawić świetlicę. Działamy. Nagle każdy jest na swoim miejscu, wszystko gra. Ale ci ludzie są super! A potem już tylko obiad i zaczyna się prawdziwa przygoda. Stawiamy stoły typu tipi. Ekstra, ale czy ktoś już to robił?? Niestety. Na szczęście nasz cudny oboźny Bartek wie wszystko. Znów czuję się jak nastoletnia harcerka na obozie. Ktoś przygotował coś dla mnie, to nie ja muszę tu pracować. Wspólnymi siłami powstają stoły, brama i pierwsze podejście do gotowania w zastępach. Musimy sobie wypalić beczki. Niezły patent. Chyba go wykorzystamy w drużynie. Pierwsze ognisko i wykończeni zasypiamy jak dzieci.
A potem czas się rozpędza. Zaczynamy działać. Pierwszy dzień to program i zapoznanie z nowym systemem instrumentów metodycznych. Jestem zachwycona. Więcej zalet niż wad, ogromne ułatwienie dla drużynowych, system małych kroków, który ma zmobilizować harcerzy do działania. Któregoś dnia służba. Taka zwykła, prosta, naturalna. Bez większej filozofii. Jesteśmy w lesie, to wypada to odpracować. Więc w las.
Czas minął w szalonym tempie.
Czy było warto? Był taki moment, gdy nawet miałam wątpliwości. Ale warto. Ludzie, emocje, pomysły. To właśnie po to jechałam. Przywiozłam masę pozytywnej energii, chęci do działania, do zmian. Warto było. Tylko wydłużcie mi dobę, bym mogła tę energię wykorzystać.

 

Jak widać, nasi instruktorzy przeżyli harcerskie chwile, kształcąc się i zdobywając nowe doświadczenia na VI Zlocie Kadry ZHP. Może na VII Zlot Kadry ZHP nasz hufiec będzie reprezentowany przez większą ilość instruktorów?